PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1104}

Dziecko Rosemary

Rosemary's Baby
7,7 148 805
ocen
7,7 10 1 148805
8,4 43
oceny krytyków
Dziecko Rosemary
powrót do forum filmu Dziecko Rosemary

Na pytanie członka ekipy filmowej, który oczekiwał wyjaśnienia, kiedy zostanie ukazane dziecko Rosemary, Polański odpowiedział - jak to kiedy? Nigdy.
Dzięki temu to co sobie każdy z widzów subiektywnie wyobraził, siła oddziaływania psychiki, była silniejsza niż obraz.

Rob_Rock

Jak na mój gust ten zabieg spowodował, że ta scena wyglądała trochę groteskowo.

ocenił(a) film na 9
FenschuVonSchlang

Dlaczegóż to?

Czy byłbyś skłonny potwierdzić brak rozczarowania w momencie gdyby Ci ukazano gumowe "straszydełko"?

Czy nie czułbyś wtedy lekkiego zawodu?

Zacniejsze jest zatem dyskretne niedopowiedzenie, niźli łopatologiczne ukazanie czegoś, co faktycznie sprowadziłoby rzecz do banału, powodując tym samym głębokie rozczarowanie i uśmiech politowania...

Rob_Rock

Nie rzecz w potrzebie wizualizacji ludzkich niepokojów i ukazywania ich w materialnej formie bez konieczności stymulacji wyobraźni poprzez niedomówienie. Brak dosłowności to główny fundament prawdziwej sztuki. Odebranie sceny jako groteskowej wiązało się ze sposobem, w jaki odbywał się ich obrządek. Mam na myśli sposób ukazania sekty, który na przykład w Oczach szeroko zamkniętych owiany był enigmatyczną osłoną, stawiał widza w poczuciu niebezpiecznej, pełnej niepokoju hermetyczności, chociaż osoba stojąca za tym wszystkim nie została określona wprost. Rzecz w tym, że działalność sekt opiera się na wytworzeniu poczucia istnienia pewnego obiektu czci bez konieczności ukazywania go jako czegoś wyglądem przypominającego nadprzyrodzone. Zło w tym filmie zostało zmaterializowane (Mia Farrow wykrzykuje coś na temat oczu dziecka leżącego w kołysce), przez to nadany mu został bardziej błahy charakter (przez wprowadzenie go jako namacalnego zła). Czułam większy niepokój, kiedy zło było odzwierciedlane w zachowaniu wszystkich w otoczeniu matki i jego interpretacji przez nią. Uważam, że pojawienie się postaci dziecka w kołysce w ogóle było zbędnym zabiegiem - to miałam na myśli.
Rewelacyjnie postać Szatana jest ukazana w Braciach Karamazow Dostojewskiego i nie ma potrzeby opisywania go - został on zobrazowany w monologu Iwana, bez potrzeby nadawania mu kształtu i formy w ogóle.

FenschuVonSchlang

Polański zasugerował - nie posunął sie do obrazu.
Zaś zlikwidowanie dziecka nie daloby mozliwosci zaistnienia istotnego wątku - pokazania milosci matki, która zwycieża wszystko i wszystkich.

zweistein

Nie miałam na myśli "zlikwidowania dziecka". To tak, jakby zarzucać filmowi erotycznemu, że pokazuje kochanków. A propos pierwszego zdania - mam wrażenie, że nie przeczytałaś mojej wypowiedzi.

FenschuVonSchlang

W filmie jednak dziecka nie pokazano - to ciągle daje powody do dywagacji na jego temat. Przecież jest interpretacja, która wskazuje możliwe zaburzenia psychiczne Rosemary.
O "zlikwidowaniu dziecka" pisałem w sensie jego wizualnej nieobecności.

zweistein

Sorry za nieprzyjęcie właściwej formy osobowej. No i ja się w pełni zgadzam z tą interpretacją. Moim zdaniem cierpiała na psychozę albo zaburzenia afektywne dwubiegunowe. Wydaje mi się, że są też dowody przemawiające za tym, że mogła mieć ciążę urojoną połączoną z psychozą.
W żadnym wypadku nie mam obiekcji co do takiego rozwiązania, by w sposób sugestywny wprowadzić postać dziecka (o czym pisałam powyżej). Kwestią, która jest subiektywnym mankamentem filmu to forma przedstawienia obrządku, który zamiast wzbudzić we mnie grozę, spowodował, że całe napięcie, które odczuwałam w czasie filmu, zostało zredukowane poprzez groteskowe moim zdaniem nawoływania Farrow do kołyski. Jest to dla mnie jedyny minus tego rewelacyjnego filmu.

FenschuVonSchlang

Teoria zaburzeń psychicznych Rosemary nigdy mnie nie przekonała. Moim zdaniem, za dużo w filmie znaków, które wskazują na realny a nie fantasmagoryjny przebieg zdarzeń. Po Wstręcie Polański mialby kręcić kolejny film z zaburzona bohaterką? On nigdy nie lubil monotonii.

Odnośnie groteskej inscenizacji satanistycznego spotkania: ta forma z kolei poddać może widzowi inny trop - sataniści nie są "poważni" i cała ich intryga jest manipulacją. Szatana nie ma, nie ma też jego Syna.

Zauważ, ze widz jednak pragnie rozwiązania - gdzie jest dziecko, jak wyglada? Tak bardzo pragnie, ze w wielu wspomnieniach pojawioa sie informacja, jakoby dziecko zostalo w fillmie wprost pokazane, co jak wiemy, nigdzie nie mialo miejsca.

zweistein

Odnośnie powtarzalności - czy czasem w Dziewiątych wrotach nie ma tematyki okultystycznej?

Sekciarze wydają się niepoważni tylko w momencie, gdy jest się zapoznanym z ich działalnością na poziomie słownym - gdy się czyta o przebiegu ich spotkań i na temat ich działalności - wtedy wydaje się ona pozbawiona logiki i niedorzeczna. Czy jednak masakryczne skutki ich manipulacji, które zostają przedstawione osobom z zewnątrz, które nie biorą udziału w ich seansach, powinny wywoływać uśmiech politowania czy raczej budzić grozę prowokującą podejmowanie środków prewencyjnych?

To już zależy od widza. Niektórzy są zwolennikami otwartych zakończeń. Chociaż u Polańskiego takie zabiegi są raczej niezbyt popularne, bo pojawia się często raczej kompozycja klamrowa.

FenschuVonSchlang

9 wrota: oczywiście, tak. Ale w przypadku Wstrętu i Dziecka troszkę za szybko następowałoby zdublowanie gatunku. Czy Polański nie stosuje płodozmianu?

Co do sekty: rozwinięcie może być rozmaite. Bo zaskoczenie widza dziwnością satanistów ( w ramach popkulurowych standardów przedstawienia) może być efektem świadomego ( i udanego?) działanie reżysera, żeby zamieszać i widza wydobyć z gnuśnego przeświadczenia, że "już wie", albo tąpnięciem, błędem, rysą w scenariuszu.
Jeśli aż "uśmiech politowania", to chyba nie najlepiej, prawda?

zweistein

Nie jestem znawczynią w tej materii, ale na pewno na podstawie obejrzanych filmów nie zaklasyfikowałabym Polańskiego do kogoś, kto jest w sposób negatywnie powtarzalny. Jednak przedstawienie chorej psychicznie bohaterki, która ma aseksualne podejście do mężczyzn pod wpływem bycia wykorzystywaną przez ojca w młodości i która zaczyna mieć wzrokowe halucynacje a kobiety, której reakcja psychiczna związana z macierzyństwem wiąże się z zaburzeniami powodującymi tworzenie projekcji rzeczywistości będącej zawładniętą przez Szatana, to dla mnie nie jest do końca identyczny motyw. Poza tym u Polańskiego dwoma powtarzającymi się elementami jego twórczości są (jeżeli chodzi o technikę) kompozycja szkatułkowa (tak na marginesie) i (jeżeli chodzi o postaci) kobieta z zaburzeniami (do tych dwóch filmów można dołączyć "Śmierć i dziewczynę"), więc to nie falsyfikuje tezy przemawiającej za chorobą głównej bohaterki.

Tak, z tego punktu widzenia takie zakończenie dobrze spaja historię, ponieważ wyłamuje widza z poczucia pewności, że główna bohaterka miała urojenia, ale sposób przedstawienia sekty jest dla mnie wciąż groteskowy, a zamiarem żadnego horroru nie jest budzenie w obserwatorze ambiwalentnych uczuć przy oglądaniu filmu takiego gatunku, jakim jest horror.

FenschuVonSchlang

Odnośnie zamiarów Polańskiego w ramach czystości gatunkowej: nie sądzę, żeby uważał, że koniecznie musi stworzyć stuprocentowy horror. Raczej myślę, że "zbrudzenie" formuły mogło być dla niego istotną wartością. Z pożytkiem dla widza. Nie tyle więc chodzi o "zamiar horroru" ;), co raczej o zamysł Polańskiego, który te konwencje gatunku z rozmysłem wyłamuje.

Na marginesie: z przyjemnością czytam twoje refleksje. Zarówno na pziomie językowym, jak i logicznym. Troszkę się wahałem, czy o tym mówić, ale jednak myślę, że warto, bo na tle standardów pisaniny fw wyróżniasz się wyraźnie, niczym koliber wśród wróbelków i wron.

zweistein

To było dość spore uproszczenie z mojej strony; na pewno nie jest to reżyser pokroju tych trzymających się reguł stricte odnoszących się do określonego gatunku. Jednak na pewno Polański nie miał w zamiarze zniweczyć niepokoju widza, co miało miejsce w wielu przypadkach. W każdym razie miałam na myśli to, że zakończenie poza tym, co ze sobą niosło - mianowicie wyprowadzenie widza z niekwestionowanego poczucia, ze stoickiego przekonania, że kwestia w filmie się rozwiązała - doprowadziło zamiast do eskalacji niepokoju, kończącego się sceną będącą ukoronowaniem tego stanu psychicznego widza, do sceny wzbudzającej mieszane uczucia ze względu na brak jej powagi w kontraście do pozostałych sekwencji filmu, pełnych enigmatycznych sytuacji, pozornie logicznie nakierowujących widza na stwierdzenie o prawdziwości projekcji psychicznych głównej bohaterki.

Bardzo mi miło. Ja z kolei lubię prowadzić dyskusję tutaj, bo spotykam właśnie sporą liczbę osób, która inspiruje do innego spojrzenia na jakiś obraz, jak chociażby w tym przypadku. Myślę, że wystarczy się tylko trochę zagłębić i znajdzie się wielu ludzi o ciekawych spostrzeżeniach.

ocenił(a) film na 8
Rob_Rock

Sataniści są pokazani jako zwykli ludzie, którzy żyją wśród nas, są wszędzie. Humor który tak ludzie zarzucają to proza życia, przecież w normalnym życiu też żartujemy. Przerażające jest to jak normalne się to wydaje. Na podobnej zasadzie jak Blair Witch Project. Nic nie widać ale nie o to chyba chodzi. Po co sataniści mają udawać ponurych typów. Film ukazuje satanistyczną sektę w środku cywilizacji, w nowoczesnym społeczeństwie. Mogą wydawać się śmieszni, starzy, ale czy w prawdziwym życiu mieli by być młodzi? Czy doświadczeni i wpływowi?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones