PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1104}

Dziecko Rosemary

Rosemary's Baby
7,7 148 805
ocen
7,7 10 1 148805
8,4 43
oceny krytyków
Dziecko Rosemary
powrót do forum filmu Dziecko Rosemary

Co jeśli nasza Rosemary nie była ofiarą satanistów ale chorowała na schizofrenię, albo inne zaburzenie? Może to wszystko co się wydarzyło nie było dramatem reżyserowanym przez diabła, ale objawami choroby naszej bohaterki? Przynajmniej ja tak właśnie zrozumiałam ten film.

ocenił(a) film na 9
Saray

Film był tak stworzony by zostawić otwarty wybór widzowi. Czy bohaterka była paranoiczką czy jednak jej sądziedzi przywołali szatana?

ocenił(a) film na 10
Dealric

Nie rozumiem tego gadania o otwartym wyborze, skoro na końcu wszyscy wzywają szatana, a nad kołyska wisi odwrócony krzyż. Można się zastawiać przez cały film czy to rzeczywiście urojenia, ale końcówka wyjaśnia wszystko jednoznacznie przecież...

ocenił(a) film na 10
yossarian84

Oniryczna, nieprzystająca do całości filmu końcówka nasuwa podejrzenie, że może to tylko złuda, sen, halucynacja zrozpaczonej matki.

ocenił(a) film na 10
littlelotte52996

Myślę, że końcówka idealnie pasuje do całości. Jeżeli bierzemy film dosłowninie to Rosemary znalazła się w centrum okultystycznego rytuału. Jeżeli wytężymy nasz umysł to możemy spostrzec, że było to kolejne urojenie pani Woodouse. Geniusz pana Polańskiego pozostawia nam wybór....

ocenił(a) film na 10
Filmowy_Maniak_5

Też tak uważam :) Jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza końcówka w historii kina.

Filmowy_Maniak_5

"Kolejne urojenie"...?

zweistein

Oraz oczywiście "Jeżeli wytężymy nasz umysł"... - już widać leczenie kompleksów i sugestię, że sobą wyżej swój mózg oczywiście wytężyła a pozostali nie :)

ocenił(a) film na 7
littlelotte52996

Oniryczne sceny pojawiają się wcześniej (impreza na jachcie).

ocenił(a) film na 8
Saray

Wg mnie końcówka wskazuje jednoznacznie, że to wszystko to prawda. Miałam wrażenie, że Rosemary była skłonna już sama uwierzyć mężowi i "przyjaciołom" w historię, że dziecko zmarło, że miała depresje i stąd jej przewidzenia, ale wg mnie jej zdziwienie i ogólne reakcje sekty na jej przybycie były zbyt rzeczywiste i zbyt trudne dla niej do przewidzenia, by mogły być tylko wymysłem.. Pod koniec byłam już prawie pewna, że w kołysce niczego nie będzie, a mam wrażenie że samą główną bohaterkę to zdziwiło, że znalazła tam dziecko :P
Wydaje mi się, że gdyby chodziło o jej chorobę psychiczną, to wszystko by się "dziwnym trafem" układało w całość itd, a tutaj mamy wręcz chwile zawahania Rosemary.

ocenił(a) film na 9
Saray

Biorąc pod uwagę fakt, że film ten wchodzi w skład tzw. trylogii apartamentowej (na którą składają się filmy, przedstawiające bohaterów jako osoby chore psychicznie), skłaniam się bardziej ku interpretacji, że Rosemary była chora. Jednak Polański stworzył film, który nie ma jednoznacznego wyjaśnienia, dlatego każdy może odebrać ten film inaczej.

ocenił(a) film na 10
Saraswati_77

Skoro byla chora, to niby dlaczego dziadki na końcu składają hołd diabłu, a nad kolyską wisi odwrócony krzyż? Przecież to jednoznacznie wyjaśnia, że Rosemary nie miala żadnych urojeń...

ocenił(a) film na 9
yossarian84

Nie przekonuje mnie to, bo skąd wiadomo, że to nie jest dalsza część urojeń chorego człowieka? Ja odebrałam jej "wizje", jako obrazy chorego człowieka z gorączką, który majaczy, a podczas snu widzi realistyczne obrazy, nie mogąc się wybudzić ze złego snu. Nie każdy film ma jasne zakończenie i to, że film kończy się w taki sposób jeszcze nie świadczy o tym, że to pozostali byli, faktycznie, czcicielami szatana, a to, co widziała Rosemary było prawdą. Równie dobrze mogła w ogóle nie być w ciąży, mógł to być tylko sen, urojenie... Dopuszczam możliwość, że jej wizje są prawdziwe, a mąż i ludzie należą do jakiejś sekty, ale Twój argument mnie nie przekonuje, bo uważam, że nie jest to dobry dowód na jednoznaczność zakończenia, pozdrawiam.

Saraswati_77

Masz dużo racji. Jednak co moim zdaniem przemawia za tym, że to nie była choroba psychiczna to fakt, że my jako widzowie przez pierwszą część filmu mieliśmy swoje przypuszczenia i wnioski, a główna bohaterka nic nie zauważała - nie łączyła faktów, nic jej nie przeszkadzało i jej zdaniem było w porządku. To widz pierwszy widział, że coś jest nie tak z tymi deserkami, gwałtem, amuletem, ziółkami, koktajlami. Rosemary nie widziała w tym nic złego, że sąsiadka się za bardzo interesuje, że lekarz zabraniał jej czytać cokolwiek o ciąży i porównywać swoje doświadczenia z doświadczeniami koleżanek, że zabraniał brać witaminy a kazał pić zioła od obcej kobiety. Jak tu się niby przejawia ta choroba psychiczna? Rosemary sama sobie hodowała te zioła? Sama sobie robiła koktajle? Bez sensu. To widz przez sporą część filmu widział w otoczeniu Rosemary nieprawidłowości (a nie sama Rosemary) dlatego uważam, że nie ma tu mowy o chorobie psychicznej. Gdyby tak było, to równolegle z Rosemary widzowie zauważaliby pewnie dziwne rzeczy (a nie przed nią) i przede wszystkim U NIEJ by to zauważyli, a nie w drugiej połowie filmu, gdzie dopiero pojawiają się konkretne satanistyczne atrakcje i wtedy włącza się logika i lekkie niedowierzanie w diabły.

ocenił(a) film na 9
Saray

Powstał sequel książkowy "Syn Rosemary" i adaptacja "Spójrzcie na Dziecko Rosemary".

Saray

http://www.filmweb.pl/film/Dziecko+Rosemary-1968-1104/discussion/%22Dziecko+Rose mary%22+-+studium+schizofrenii...,730361

Saray

Idąc tym tokiem rozumowania to o każdym filmie można tak napisać, że nic się tak naprawdę nie wydarzyło a główny bohater miał urojenia. I tym oto sposobem wszyscy byli od zawsze psychicznie chorzy i nigdy nie istniał żaden prześladowca czy morderca w horrorach, żaden problem w dramatach, każda śmierć i zagrożenie w thrillerach były urojone, nie było nigdy żadnych romansów w komediach romantycznych, a w filmach fantasy to chorzy psychicznie mieli wizje będąc na lekach i generalnie nic się nigdy nie wydarzyło. Jeśli tak się do tego będzie podchodzić (bez żadnych wzmianek ani najmniejszych sugestii w filmie, że urojenia były możliwe), to oglądanie filmów generalnie nie ma sensu.

Moim zdaniem o braku urojeń przemawia:
- fakt, że powiedziano jej, że dziecko umarło a nawet nie zostało jej ono pokazane,
- danie jej zastrzyku uspokajającego gdy zaczynał się poród (jak oni właściwie odebrali poród skoro kobieta nie parła?),
- fakt, że mąż ją zgwałcił i sam przyznał, że nie mógł pominąć takiej okazji,
- to, że ludzie dookoła ginęli, popadali w śpiączki, rzucali się z okien albo ślepli,
- "sprzyjający los" w karierze męża dzięki sąsiadom (Roman był producentem...),
- nieutrzymanie tajemnicy lekarskiej przez lekarza rodziny (lekarz powiedział Rosemary, że Roman jest umierający, a nie miał prawa jej tego mówić),
- koktajle i ciastka przynoszone z niesłychaną natarczywością przez sąsiadkę i jej wtrącanie się w ciążę oraz faszerowanie bohaterki nieznanego pochodzenia zielskiem,
- to, że lekarz polecał jej rezygnację z tabletek na rzecz ziół przygotowywanych przez sąsiadkę... Jaką on mógł mieć pewność, że rzekomo obca dla niego kobieta (jedynie znajoma) będzie się dobrze zajmować jego ciężarną pacjentką?
- brak jakichkolwiek emocji u sąsiadów gdy Terry skoczyła z okna,
- przejście w szafie z jednego mieszkania do drugiego,
- gdyby była paranoiczką to mąż dawno by ją zaprowadził do psychiatry a jednak trzymał ją wraz z sąsiadami pod kloszem, wręcz ją śledzili, wpadali na siebie przypadkiem w mieście i nie odstępowali jej na krok.
- mąż decydował za nią na każdym kroku np. rościł sobie prawo do tego, aby wyrzucić do śmieci jej książkę. Mógł chociaż powiedzieć dlaczego to zrobił (nie wiem dlaczego bohaterowie w filmach mają tak ogromny problem z komunikacją) a on stwierdził, że tak zadecydował po prostu.
- lekarz zabraniał jej czytać cokolwiek na temat ciąży i porodu...

Oraz masa innych przykładów. No ale po co ja to piszę, skoro można założyć, że Rosemary była paranoiczką i nigdy nie było żadnego dziecka, żadnych sąsiadów, żadnych satanistów a ona bardzo chciała dziecko i od tego pomieszało jej się w głowie :)

Rosemary jako główna bohaterka była naiwna i niemyśląca do granic możliwości... Z trudem oglądałam jej poczynania, bo biło się to ze zdrowym rozsądkiem. Moim zdaniem daleko temu filmowi do arcydzieła, był ciekawy, inny, klimatyczny i interesujący, napięcie było budowane z każdą kolejną sceną i choć nie było zwariowanych zwrotów akcji to jednak wzbudzał spore emocje i wciągał widza. Sama Rosemary aka "mimoza" doprowadzała mnie jednak do białej gorączki bo nie trawię tak bezmyślnych i flegmatycznych ludzi. No ale rozumiem, że ta postać taka miała właśnie być - nieskomplikowana i łatwa do manipulowania, czyli krótko mówiąc głupia :) Ode mnie 7/10.

AlexabezKeksa

"Idąc tym tokiem rozumowania to o każdym filmie można tak napisać, że nic się tak naprawdę nie wydarzyło a główny bohater miał urojenia..."

Rozumiem, że nie ma zupełnie znaczenia, że sam reżyser twierdził, że zamierzał pozostawić widza w niepewności co do charakteru przedstawionych wydarzeń?

zweistein

Jakie to ma znaczenie, co mówił reżyser? Jasne, że jak pojawia się wątek zjawisk nadprzyrodzonych to włącza się logika i myślimy "a może ktoś jest chory, naćpany itp.". Ale w którym miejscu w tym filmie jest jakaś przesłanka na temat tego, że główna bohaterka jest chora psychicznie? Która scena stawia pod znakiem zapytania zdrowie jej umysłu? Bo można jej zarzucić chorobę, jasne, tylko co o tym świadczy? Aby to ocenić musielibyśmy choć kilka scen widzieć oczami innego bohatera aby "rzeczywistość" została zakwestionowana a główna bohaterka choć raz przedstawiona w świetle, gdzie byłaby choć odrobina niepewności co do jej kondycji psychicznej. Ponadto - jest to horror. Jakby chodziło o chorobę psychiczną to byłby to thriller :) Poza tym jak pisałam "Idąc tym tokiem rozumowania to o każdym filmie można tak napisać, że nic się tak naprawdę nie wydarzyło a główny bohater miał urojenia..."- i dalej tak uważam. Każdy film da się zakwestionować chorobą psychiczną tylko po co to wtedy oglądać?

AlexabezKeksa

"Jakie to ma znaczenie, co mówił reżyser?"

Może takie, ze jeśli zrealizował to, co zamierzał, to wymowa filmu jest jednak inna od tej, którą koniecznie chce widzieć kolega wyżej.

Chora psychicznie Rosemary? Patrz argumenty w dyskusji:
http://www.filmweb.pl/film/Dziecko+Rosemary-1968-1104/discussion/Aktualny%2C+kli matyczny%2C+%C5%9Bwietny+warsztatowo,616504
http://www.filmweb.pl/film/Dziecko+Rosemary-1968-1104/discussion/%22Dziecko+Rose mary%22+-+studium+schizofrenii...,730361

zweistein

Dlaczego odsyłasz mnie do innego tematu? Ja piszę w bieżącym temacie i tu wolałabym zostać. Jakkolwiek rzuciłam okiem na tamte tematy zaraz po obejrzeniu filmu ale w pierwszych kilku zdaniach odpowiedzi na moje wątpliwości nie było a nie mam czasu na czytanie masy wypowiedzi o objętości przeciętnej powieści. I proszę nie ustosunkowuj się do wycinków moich komentarzy bo nie na tym polega dyskusja...

Pytałam o to, jakie argumenty przemawiają za jej chorobą i w której części filmu widz choć raz ma podejrzenie, że główna bohaterka jest chora. Czyli np. "scena gdzie to i tamto, sytuacja gdzie Rosemary mówi to i to, wątek tego i tamtego". Tak trudno to napisać a trzeba umywać ręce i odsyłać do innych tematów? No i ciągle to nawiązywanie do słów reżysera. Ja pytam o konkretne sceny ale odpowiedzi brak, za to "a bo reżyser powiedział...".

Napiszę raz jeszcze - ten film to horror a nie thriller czy dramat psychologiczny, więc sam gatunek wszystko zdradza. A ludzie dla rozgłosu i podsycenia atmosfery mówią różne rzeczy... Kim Kardashian powiedziała w swoim reality show, że ma 100% naturalny tyłek a każdy kto widział jej zdjęcia sprzed 10 lat wie, że miała małą zgrabną pupcię. No ale skoro tak powiedziała, to jest to na pewno prawda :)

AlexabezKeksa

Skoro reżyser miał względem filmu, jego konstrukcji i odbioru pewien plan, twierdzi, ze go zrealizował - to chyba jednak ma to znaczenie, nie sądzisz? Raczej bym tego nie ignorował.
Odnośnie podrzucanych dyskusji - tam właśnie są argumenty, których się domagałaś. Skoro to takie dla ciebie trudne, postaram się je zebrać i zacytować, ale następnym razem, bo teraz nie mam czasu.

zweistein

Nie jest to konieczne, ale dziękuję. Ja również nie mam czasu zagłębiać się w czytanie kilkudziesięciu komentarzy - szanujmy zatem nawzajem swój czas :)

ocenił(a) film na 5
AlexabezKeksa

Zgadzam się ze wszystkim co tu napisałeś, zakończenie jest kategoryczne, reżyser nie zostawił miejsca na dywagacje. Na tej zasadzie to można poddać w wątpliwość każdy film i rozmyślać co by było gdyby na przykład akcja Ojca Chrzestnego to były jedynie sny umierającego krawca imieniem Vito Corleone, który majaczy, że jest szefem mafii... To bez sensu.

Co do nierozmyślności Rosemary, to też się zgadzam, wymieniłbym dziesiątki przykładów, które podczas oglądania filmu wydawały mi się u niej kardynalnymi błędami. Niemniej jednak, jestem nestety pewien, że znaczna, znaczna większość ludzi na jej miejscu by tak właśnie zrobiła. Inteligentnych protagonistów w kinie można ze świecą szukać.

ocenił(a) film na 5
AlexabezKeksa

"Idąc tym tokiem rozumowania to o każdym filmie można tak napisać..."

Haha daję słowo, że nie zauważyłem Twojego pierwszego akapitu wypowiedzi. Teraz widzę, że napisałeś dokładnie to samo co ja xD

ocenił(a) film na 5
AlexabezKeksa

PS
Dzisiaj muszę być nieco wolniejszy umysłowo, bo też nie zauważyłem, że piszesz w formie żeńskiej xD Sorry

jfjsas07

Nie ma to wiekszego znaczenia i nie przeszkadza w prowadzeniu rozmowy :) Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
Saray

Nic z tego ,Polański wręcz obsesyjnie interesował się wierzeniami satanistów , przed nakręceniem, więc chyba wszystko jasne

Danio31b

Ciekawe wobec tego, dlaczego twierdził, że chciał utrzymać widza w niepewności co do charakteru wydarzeń przedstawionych w filmie?

ocenił(a) film na 8
zweistein

Pewnie bawił się z widzami :)

Danio31b

Lepsze to niż widzami.

ocenił(a) film na 6
zweistein

Może chciał, ale mu nie wyszło

Lewaknielewak

I nawet się nie zorientował... albo łże jak pies... Innego wyjścia nie ma, bo przecież to widz wie lepiej. ;)

ocenił(a) film na 6
zweistein

No widz najlepiej wie, czy pozostał w niepewności, zgadzam się :p
Polański mógł na przykład mieć na myśli, że chciał aby widz do ostatniej sceny nie był pewien, czy Rose sobie to wszystko zmyśliła. W takim wypadku widz mógł mieć wątpliwości (no ja miałem). Jednak zakończenie jest jednoznaczne, nigdy wcześniej bohaterka nie doświadczyła takich wizji, więc dlaczego oglądający miałby nagle domyślić się, że to wszystko to urojenia?

Lewaknielewak

Czy bycie reżyserem uniemożliwia bycie widzem?

ocenił(a) film na 6
zweistein

Reżyser ma na pewno inne spojrzenie na swoje dzieło niż pozostali. W tym konkretnym przypadku nie możemy traktować Polańskiego jak widza, bo zdanie, że 'chciał utrzymać widza w niepewności co do charakteru wydarzeń przedstawionych w filmie' wyklucza go z tej grupy.

Lewaknielewak

Czyli jest kimś więcej czy kimś mniej niż widz? ;)
Wracając do twojej uwagi - ostatnia scena nie rozstrzyga, bo przecież widz nie ma okazji zajrzenia do kołyski, nie widzi tego, co zobaczyła Rosemary. Więc element niepewności pozostaje.

ocenił(a) film na 6
zweistein

Skoro napisałeś, że zajrzenie do kołyski rozstrzygałoby o charakterze wydarzeń w filmie to znaczy, że uznajesz ostatnią scenę jako prawdę, a nie jakieś urojenie Rose. A jeżeli ta scena nie jest tylko wytworem jej wyobraźni to sąsiedzi byli satanistami (bo sami się do tego przyznali).

Lewaknielewak

Czyli zakładając ostatnią scenę "jako prawdę" przyjmujemy, że rozstrzygnięcia odnośnie istnienia Szatanka jednak nie ma?
Owszem, sąsiedzi mogli być i satanistami, ale to wcale nie oznacza, ze istnieje Diabeł oraz że to on właśnie jest ojcem dziecka Rosemary.

ocenił(a) film na 6
zweistein

W tym wątku rozpatrywaliśmy, czy Rose mogła być chora psychicznie. Zgadzam się, że nie wiemy czy faktycznie urodził się diabeł, ale nie dotyczy to naszej rozmowy, nie ma to większego znaczenia i nie o tym był ten film.

Lewaknielewak

Skoro nie wiemy - tak? - czy faktycznie urodziło się Diablę , to również nie możemy wiedzieć, czy na pewno film nie był jednak o chorobie Rosemary. Jedno wynika z drugiego.

ocenił(a) film na 6
zweistein

O jakiej chorobie może być mowa, jeśli jej sąsiedzi, mąż i lekarz naprawdę spiskowali przeciwko niej i jej wszystkie obawy okazały się prawdziwe? To nie były urojenia i to już Ci pokazałem i się ze mną zgodziłeś. Więc na czym opierasz swoją rację? Rose była chora, bo uwierzyła, że urodziła dziecko szatana? W jej sytuacji ja też bym w to uwierzył!

Lewaknielewak

"O jakiej chorobie może być mowa, jeśli..."

Właśnie. Chodzi o to 'jeśli".
Możesz wskazać, gdzie zgodziłem się, że cały spisek nie mógł być urojeniem Rosemary? Bo jeśli mowa o ostatniej scenie, to pisałem o niej w znaczeniu możliwości.
"Wszystkie obawy Rosemary" okazały się realne? Czyli jest pewne, ze zgwałcił ją Szatan, równie prawdziwe jak spotkanie z papieżem? ;)
Ciągle mowa o pewnych potencjalnościach, nie o pewności tego, co zaszło.
Nota bene, jeśli uznajemy, że ostatnia scena jest "dowodem", to faktycznie - jest dowodem, ale na istnienie spisku satanistów, ale nie jest już "dowodem" na istnienie Szatana ani Szatanka. Czyli film nieoczekiwanie może wcale nie być o historią o narodzinach Antychrysta.

ocenił(a) film na 6
zweistein

Mamy kilka opcji. Rose mogła być chora albo nie. Jeśli była, szatan się nie urodził. Jeśli nie była, to szatan mógł się urodzić albo nie. Zatem gdybyśmy wiedzieli, że nie urodził się szatan, nie moglibyśmy ustalić stanu umysłowego Rose. Więc nie ma to żadnego znaczenia w naszej rozmowie (bo dotyczy ona potencjalnej choroby głównej bohaterki).
- niech to będzie odpowiedź na Twój przedostatni komentarz, w szczególności "Jedno wynika z drugiego". Jak pokazałem - nie wynika.

Mam też wrażenie, że doszło między nami do nieporozumienia, więc zapytam wprost: co jest dla Ciebie niepewne w tym filmie? To, że Rose była chora, czy że urodził się szatan? Zwróć uwagę, że zgodziłem się, że możemy nie być pewni, czy to był szatan, ale nie uważam, żeby ten problem był godny uwagi i nie jest on tematem tego filmu.

Lewaknielewak

To jednak chyba ciekawe, że twoim zdaniem problem nie jest godny uwagi i wcale nie jest tematem filmu, skoro sam film nosi tytuł "Dziecko Rosemary". Okazuje się, że zupełnie bez sensu... ;)

Odnośnie mojej opcji interpretacyjnej: przyjmuję wersję satanistyczno-irracjonalną, ona wydaje mi się najsensowniejsza i najbardziej prawdopodobna. Natomiast - za wypowiedziami Polańskiego i Kołodyńskiego, oraz na podstawie głosów na samym forum
http://www.filmweb.pl/film/Dziecko+Rosemary-1968-1104/discussion/%22Dziecko+Rose mary%22+-+studium+schizofrenii...,730361
- uznaję też możliwość przyjęcia innej optyki, choć sam jej nie podzielam

ocenił(a) film na 6
zweistein

Istnieje multum przykładów dzieł z kina czy literatury, które pokazują, że tytuł nie musi odnosić się do głównego wątku a nawet nie mieć w ogóle związku z fabułą. Sugerowanie się tytułem i tworzenie argumentacji opierającej się na tym, że 'ktoś tak powiedział' jest bardzo niemerytoryczne.

Uważam, że w błędzie jest ten, kto uważa, że Rose mogła być chora i uroić sobie cały spisek. Dowodzi tego właśnie ta ostatnia scena, nakręcona w takim samym, realistycznym stylu jak reszta filmu. Gdyby celem Polańskiego było stworzenie niejednoznacznego filmu to tej sceny po prostu by nie uwzględnił.

Lewaknielewak

To może jeszcze przyjrzyjmy się plakatowi Wałkuskiego i zobaczymy, co jest jego głównym tematem? Tak merytorycznie, dla odmiany ;)
http://static.myvimu.com/photo/49/43484923.jpg

"Dowodzi tego właśnie ta ostatnia scena, nakręcona w takim samym, realistycznym stylu jak reszta filmu...."
Widzę tu pewien problem logiczny. Bo skoro wcześniejsze (realistyczne) sceny miały oferować widzowi niepewność w kwestii tego, co dzieje się w życiu i z życiem Rosemary, dlaczego ostatnia (także realistyczna) scena miałaby być już ostatecznym rozstrzygnięciem?

ocenił(a) film na 6
zweistein

Odwołujesz swoje argumenty do interpretacji innych ludzi a nie do samego filmu. To nie jest merytoryczne.

Wątpliwości co do zdrowia psychicznego Rose nie wynikają z tego, że film opowiedziany jest w realistyczny sposób. Nie zachodzi tu implikacja, nie ma więc mowy o błędzie logicznym.

Lewaknielewak

Biorę pod uwagę opinię twórcy filmu oraz znakomitego krytyka filmowego. Uznaję wiec, że może poza moim akwarium są jeszcze jakieś inne rybki. Raczej widziałbym w tym nie brak "merytoryki", ile brak zadufania.

Serio? Więc w jaki sposób podano widzowi owe wątpliwości?
Przecież te - ewentualne - niejednoznaczności wynikają z niemal całkowicie realistycznie poprowadzonej fabuły. Więc twój argument to raczej wykręt.

ocenił(a) film na 6
zweistein

A ja nie przyjmuję niczyich opinii, jeśli nie staną za nimi rozsądne argumenty. Czy to nie Einstein powiedział, że ślepa wiara w autorytet jest największym przeciwnikiem prawdy?

Ok, spróbuję inaczej. Film nakręcony jest w realistyczny sposób, wierzymy, że to co widzimy na ekranie miało miejsce w świecie przedstawionym. Możemy uwierzyć w spisek satanistów albo uznać paranoję Rose i zbiegi okoliczności (nasze wątpliwości wynikają z braku dowodu na to, że sąsiedzi to czarownice). Jeśli wybierzemy tę drugą opcję to jedynym wyjaśnieniem ostatniej sceny będzie to, że Rose miała urojenia. Jednak wcześniej w filmie nie doświadczyła takich stanów a ostatnia scena nakręcona jest również realistycznie (vide:wierzymy w to co widzimy na ekranie). To miałem na myśli. Pokaż mi, gdzie tu widzisz błąd logiczny.

Lewaknielewak

No, skoro taki autorytet jak Einstein powiedział... ;)

Ja wychodzę z nieco innego założenia. Możesz nazwać to ostrożnością albo brakiem odwagi (żeby uprzejmie nie użyć słowa "tchórzostwo"). Skoro znajduję informacje o interpretacji wyraźnie sprzecznej z moją (w tym samego autora filmu, który - jak się zdaje - powinien o nim wiedzieć najwięcej), nie zakładam, że ich autorzy muszą być durniami albo oszustami.

Nie bardzo rozumiem twój tok myślenia (oprócz tych czarownic, bo to pewnie po prostu pomyłka?)
Realistyczna fabuła - oglądamy kolejne wydarzenia i widzimy narastający niepokój bohaterki. Czy wynika istotnie ze odkrywania spisku satanistów? Nie wiemy z całą pewnością. Natomiast jeśli przyjmiemy, że wcześniej Rosemary miała owe "urojenia" (które prowadziły ją do przekonania o istnieniu tego spisku), dlaczego ostatnia scena nie miałaby być ich częścią?
Niestety, nie znam wykładni samego Polańskiego, więc nie ma pewności, czy tak chciał ustawić tę scenę w optyce widza.
Więc tylko zgaduję, choć, jak już wspominałem, sam do tej wersji wcale się nie skłaniam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones