PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1104}

Dziecko Rosemary

Rosemary's Baby
7,7 148 805
ocen
7,7 10 1 148805
8,4 43
oceny krytyków
Dziecko Rosemary
powrót do forum filmu Dziecko Rosemary

Często można znaleźć komentarze w stylu: ten film jest tak genialny (albo jest arcydziełem), bo jest dwuznaczny: nie wiadomo czy dziecko Szatana i jego sekta są prawdą czy tylko urojeniami głównej bohaterki. Większość jest zdania, że nie ma tu żadnych urojeń, ale są też tacy, którzy przypisują większą wagę psychologicznej warstwie filmu. Osoby te niestety same popadają w swego rodzaju urojenia: po obejrzeniu Wstrętu i Lokatora uważają, że Polański musiał umieścić tutaj drugie dno, odnoszące się do choroby psychicznej. Niektórzy (np. Diana) stoją na stanowisku, że dziwne zdarzenia zachodzące wokół Rosemery są tylko niezwykłym zbiegiem okoliczności. Do tych osób nie dociera nawet końcowa scena, kiedy cała tajemnica zostaje w pełni odkryta. Jest tu ta kropka nad i, aby nie było właśnie niedopowiedzeń. Ale to do nich nie trafia. TU NIC UKRYTEGO NIE MA! Nie obchodzi mnie to, że jacyś tam krytycy doszukują się też przesłanek objawów schizofrenii czy czegoś w tym stylu, bo opieranie się kimś tylko dlatego, że jest zawodowym krytykiem jest dalekie od racjonalnego rozumowania. Bo to jest zwykła NADINTERPRETACJA.

Na to że film jest czystym horrorem, a nie delirycznymi wizjami kobiety w ciąży, wskazuje ogromna liczba argumentów, które pojawiają się właściwie od początku filmu. Po kolei:

- zbyt spokojne, wręcz groteskowo spokojne zachowanie tych dziadków, gdy dowiadują się od policji, że ich adoptowana córka popełniła samobójstwo. Żadnego wstrząśnięcia, teatralne zachowanie, a dziadek przyjmuje tę wiadomość bez żadnego zaskoczenia. (Wprawdzie tłumaczy się, że wiedział, że tak będzie, bo dziewczyna popadała w depresję co parę tygodni, ale to przecież żadna wymówka - depresja a samobójstwo to niebo a ziemia). Dodatkowo kontrastuje to z poprzednią sceną zaprzyjaźnienia się Rosemery z nią: dziewczyna nie ma żadnych oznak depresji, wygląda raczej na szczęśliwą;

- nagłe, bezprzyczynowe oślepnięcie aktora, dzięki czemu mąż Rosemery (Guy) może go zastąpić i osiągnąć większe sukcesy;

- gdy po wypiciu koktailu Rosemery mdleje, Guy zanosi ją do łóżka, i każe się wyspać. Ona mówi, że przecież mieli "zadanie", a on, że to się nie spieszy. Potem jednak gdy Rosemery śni się, że diabeł ją gwałci i budzi się, Guy przyznaje, że gdy ona była nieprzytomna, to on wykonał sam "zadanie" - bez jej zgody. Po pierwsze nagle zmienił zdanie, po drugie jak mąż mógł w ogóle coś takiego zrobić żonie?? W pewnym sensie miał ją zgwałcić.

- podejrzliwy przyjaciel (Hutch) Rosemery dostrzega, że coś jest nie tak, najpierw gubi rękawiczkę, umawia się na rozmowę z Rosemery i nagle bezprzyczynowo wpada w śpiączkę, a potem umiera;

- nowy lekarz, niby taki dobry, ale mało wrażliwy na dokuczliwe bóle ciężarnej Rosemery, które już długo się utrzymują;

- absurdalne zachowanie Guya, który ewidentnie nie chce aby Rosemery spotkała się z dr Hillem, nawet mówi, że to nieuczciwe wobec tego nowego;

- Hutch przed śmiercią chciał żeby Rosemery dostała książkę o czarownikach. Jest tam tanis, jest anagram, który Rosemery odszyfrowuje i dostaje imię i nazwisko tego dziadka Roman Casetevet. Jest synem innego czarownika. Na zdjęciach jest ten sam dom, wiek urodzenia pasuje do wieku dziadka, oczy 13-letniego syna czarownika na zdjęciu są podobne do Romana. Do Guya nie przemawiają żadne logiczne argumenty, które przedstawia Rosemery;

- Guy wyrzuca tę książkę o czarownikach, bo nie chce, żeby to czytała. Jak mąż może zrobić coś takiego żonie?

- W nowo kupionej książce o czarownikach Rosemery wyczytuje, że czary rzucone na ofiary mogły powodować rzekomo naturalne jej oślepienie, ogłuszenie, sparaliżowanie, zabicie;

- W przychodni Rosemery dowiaduje się, że ten lekarz też pachnie często tym tanisem;

- kiedy Guy z tym lekarzem zabierają przestraszoną Rosemery od Hilla, ona ucieka od nich. Kiedy ją znajdują co robią? Rzucają się na nią i wstrzykują jej jakiś uspokajacz albo usypiacz? Jakim prawem? Bo niby jest lekarzem? Napadają niewinną i bezbronną kobietę, a nie wariatkę, która atakuje ludzi albo niszczy mienie;

- ostatnia scena nie pozostawia żadnych niejasności: Rosemery wchodzi do pokoju satanistów, tam kołyska, a w niej leży małe diablątko. W tej scenie nie występuje ani jeden element świadczący, że to jakieś kolejne urojenie, halucynacja czy sen. Wszystko tu jest jednoznaczne.


Powyższe argumenty nie pozostawiają żadnych, nawet najmniejszych możliwości dopuszczenia, że oglądamy kolejną wersję Wstrętu czy Lokatora. Ale pomijając nawet zakończenie, widać ile "zbiegów okoliczności" zdarzyło się wcześniej; prawdopodobieństwo jest praktycznie zerowe. Myśląc w ten sposób żaden bandyta, który nie przyznaje się do winy, nie powinien zostać skazany przez sąd, bo przecież istnieje jakieś maciupkie prawdopodobieństwo, że to nie był on sprawcą.

Dziecko Rosemery przez swoją dosłowność ogromnie film traci na wartości. Gdyby Polański był bardziej odważny, to powieść potraktowałby tylko jako punkt wyjścia do przedstawienia własnej "poschizowanej" wersji. Zakończenie powinno pozostawić widza w niepewności czy te obrazy są tylko urojeniami lub halucynacjami czy też prawdziwymi zdarzeniami. A tak film zostaje całkowicie obdarty z tajemnicy. Reżyser poszedł na łatwiznę; film staje się płaski głównie przez niewyrafinowane zakończenie i zbyt dużą liczbę zbiegów okoliczności, nie pozwalających traktować filmu inaczej jak jednowymiarowej i pustej opowiastki o zmaganiu się wrażliwej, delikatnej kobiety w ciąży z bandą satanistów. W dodatku sam Szatan staje się realną postacią, co nie sprzyja wizerunkowi filmu.

Dlatego nie ma możliwości powiedzieć, że Dziecko Rosemery to arcydzieło. Książka to nie film i chociaż jej nie czytałem, to z tego co wiem, obraz wiernie ją przedstawia. Paradoksalnie to stanowi wielką wadę filmu. Bez roli Mii Farrow oceniłbym go na 6/10. Jednak rewelacyjna i powalająca prawdziwością w każdym ujęciu Farrow (doskonałe wyważenie wyrażania emocji) dodaje temu filmowi to coś pozytywnego, że oceniam cały film na 7/10. Nie mam zastrzeżeń, jeśli ktoś oceni film na 8, nawet na 9, ale 10 jest zwykłą przesadą.

ocenił(a) film na 10
Gordon Geko

Są dwie możliwości, pierwsza jest taka że wszystko to wydarzyło się naprawdę i Rosemary miała rację, a druga jest taka, że Rosemary wszystko sobie wymyśliła, a sam film miał niejako przedstawić przebieg choroby psychicznej bezpośrednio z perspektywy osoby chorej. Ostatnia scena nie wskazywała na to, że jest snem lub kolejnym urojeniem, bo osoby chore zazwyczaj nie zdają sobie sprawy z tego że to co widzą to tylko wytwór ich umysłu. Widz przez cały film popada w paranoję razem z główną bohaterką.

Jak mówię, możliwości są dwie. Bardzo podobna sytuacja była w Wyspie Tajemnic. Tu też były dwie możliwości i wszyscy widzowie się podzielili na dwa obozy.

Nie da się ze stuprocentową pewnością wskazać jednego zakończenia

ocenił(a) film na 8
Szymon_Majchrzak

No są dwie, ale opcja z chorobą - chociaż wydaje się niektórym ciekawa, bo przewrotna i wydaje się że ukryta - jest splunięciem w twarz, najbardziej leniwa, pozbawiona finezji, ogólnikowa, po łebkach interpretacja. I dlatego uważam że warto się kłócić bo postawienie znaku równości między nimi jest co najmniej nietaktem

Gordon Geko

ale skąd urodziłą dziecko szatana?

ocenił(a) film na 8
Gordon Geko

No, niestety, ale interpretacja "wszystko działo się naprawdę, rosemary nie ma schizofreni" ma pierwszeństwo, a ta z chorobą psychiczną jest naciągana jak plandeka na żuku. To bardzo ciekawa teoria, zabawa, eksperyment myślowy, ale dziurawa jak ser szwajcarski. Jest możliwa, ale spór tutaj chyba właśnie dotyczy tego - jedni bronią że każdy może interpretować po swojemu nawet słabe teorie a drudzy są zdania że należy ustalić jedną spójną i uniwersalną wersję która jest niepodważalna. Trzeba byłoby ustalić na jakim poziomie ustalamy stan faktyczny filmu - czy bawimy się w fantazje i na tej płaszczyznie ustalamy że jest wiele interpretacji które się nie kleją ale dają frajdę albo ustalamy najbardziej prawdopodobną wersję. Jak wygląda schizofrenia możemy zobaczyć w Lokatorze i chyba wszyscy byśmy się zgodzili jednomyślnie że to nie była prawda tylko amnezje i schizofrenia. Tak polański przedstawia schizofrenię. W 'Dziecku' niczego takiego nie ma, oprócz snów. Dodam tylko jeszcze jeden trop - we śnie Rosemary widzi płonący kościół. Nie miała prawa widzieć tego widoku przed tym zanim sama odwiedziła korytarz w którym jest obraz z płonącą katedrą. Rozwiązanie jest jedno - była FAKTYCZNIE transportowana i przez działanie narkotyku półprzytomna. Spisek jest jak najbardziej prawdziwy. Ludzie zgromadzeni pod koniec mówią żeby spojrzała na jego rączki więc też muszą być diabelskie. Nie ma innej interlretacji która jest spójna. Przez cały film dostajemy poszlaki, jedno prowadzi do drugiego. Schizofrenia? A może nasz wszechświat to symulacja na komputerze kosmity? To tak jakby kłócić się że Hitler nie wiedział o holokauście. No można ale wszyscy wiemy że to bez sensu.

ocenił(a) film na 6
Gordon Geko

Żałosna jest nadinterpretacja że jakimiś koktajlami można zmienić genetykę człowieka, tak żeby mu wyrosły racice. Próba racjonalizacji absurdem świadczy o głupocie i zaślepieniu z którym nie można polemizować. Wszystkie te nadinterpretacje są niekompletne i infantylne. Film jest jednoznaczny. Gorzej! Jest płytki. Psychologia postaci jest bezsensowna. Jak musi wyglądać ludzka psychika zdolna służyć bytowi realnemu, które uosabia zło? Wybrani którzy gadali z Bogiem to były zwykli pasterze , musieli być ograniczeni umysłowo i prości jak konstrukcja cepa. Jeden który nie był, skończył źle. Bóg wybił mu rodzine bo zadawal pytania i taki morał był tej przypowieści, nie myśl. Człowiek złożony w kontakcie z absolutem by zwariował . To musiały by byc Kukły działające na najniższych instynktach po obu stronach barykady. Ok, Ci satanisci są infantylni jak Biblia, ta cała starego testamentu brazyliana . Jednak nie uważam że jest to efekt zamierzony. Nadinterpretuje teraz b chce dodac wartości czemuś co jej niema. Bo ja sam jestem inteligentny. Prosze. Jednak można robić to z głową. Jednak na koneic dnia nie zapominajmy że to tylko głupiutki horrorek.

ocenił(a) film na 7
Gordon Geko

Mnie najbardziej w tym filmie niepokoił mąż.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones